Kraków to pierwsze miasto w tej części Europy, w którym przeprowadzono pomiary emisji spalin z wykorzystaniem metody teledetekcji. Okazuje się, że najbardziej trują stare diesle, zarejestrowane przed wrześniem 2015 roku.
Jak wyglądał pomiar emisji spalin w Krakowie?
Stare diesle są znacznie bardziej szkodliwe niż młodsze auta z silnikami wysokoprężnymi pod maską, jak i będące w podobnym wieku pojazdy benzynowe. W Krakowie postawiono na maszyny, które stanęły w dziewięciu punktach miasta. Co najważniejsze, w pomiarach wykorzystano skuteczną metodę teledetekcji. Pozwala ona na dokładną analizę zawartości szkodliwych związków w spalinach, o których więcej w artykule pt. “Normy emisji spalin w Polsce“.
Badanie przeprowadzono w czerwcu 2019 roku. Po dwóch stronach ulicy, na której dokonywano pomiarów, ustawiono urządzenia elektroniczne pozwalające na pomiar spalin bez konieczności zatrzymywania aut. Do pomiarów wykorzystują one laser oraz fale przenikające spaliny, które następnie były analizowane. Jednocześnie kamery zapisywały numery rejestracyjne danego samochodu, aby sprawdzić rodzaj spełnianej przez niego normy emisji spalin, a czujniki prędkości pozwalały określić, czy jechał on ze stałą prędkością, zwalniał czy przyspieszał.
Jak trują stare diesle?
Łącznie w Krakowie przebadano 103 tys. pojazdów. Wyniki mówią jasno, że stare diesle trują najbardziej. Emitują one najwięcej tlenków azotu (NOx), które są odpowiedzialne za choroby płuc oraz nowotwory. W przypadku samochodów osobowych z silnikiem Diesla spełniających normę Euro 5 (zarejestrowanych przed wrześniem 2015 r.), wynosił ok. 700 mg/km.
Podobnie wygląda to w przypadku aut z normą Euro 4 i Euro 3. Lepiej natomiast przy samochodach z normą Euro 6, rejestrowanych po wrześniu 2015 roku. W ich przypadku emisja NOx to około 350 mg/km. Niestety, porównując je z samochodami z silnikami benzynowymi i tak są one znacznie bardziej trujące.
Benzyniaki z normą Euro 6 emitują ok. 100 mg NOx/km. Nieźle jest również w przypadku starszych aut z normą Euro 5 (ok. 120 mg/km) i Euro 4 (200 mg/km). Gorzej od diesli z normą Euro 6 wypadły dopiero auta benzynowe z normą Euro 3, obowiązującą w okresie 01.2001 – 01.2006 r.
Samochody z silnikami benzynowymi znacznie lepiej wypadają także pod kątem emisji PM (pyłów drobnych). Przy dieslach z normą Euro 5 widoczny jest spadek ich udziału z 0,3 dla Euro 4 do ok. 0,07 g/km. Nadal to jednak zanieczyszczenia na poziomie zbliżonym do normy Euro 2 przy benzyniakach. Przy cząstkach stałych zrównanie poziomu emisji następuje dopiero przy dieslach i motorach benzynowych z normą Euro 6.
Zakaz wjazdu do centrów miast dla starych diesli?
Analiza raportu badania przeprowadzonego w Krakowie wskazuje, że emisja NOx z samochodów wygląda następująco:
- 25 proc. stare diesle spełniające normę Euro 3 lub starszą,
- 20 proc. diesle spełniające normę Euro 4,
- 15 proc. benzyniaki spełniające normę Euro 3,
- 14 proc. diesle spełniające normę Euro 5,
- 11 proc. diesle spełniające normę Euro 6,
- 7 proc. benzyniaki spełniające normę Euro 4,
- po 3 proc. benzyniaki spełniające normę Euro 5 i Euro 6.
Z kolei emisja cząstek stałych wygląda tak:
- 59 proc. stare diesle spełniające normę Euro 3 lub starszą,
- 28 proc. diesle spełniające normę Euro 4,
- 1-4 proc. pozostałe kategorie pojazdów.
Badania przeprowadzone w Krakowie najpewniej będą wskazówką dla samorządowców, którzy mogą zakazać wjazdu dla starych diesli do centrów miast, jeżeli nie spełniają one przynajmniej normy Euro 5 czy nawet Euro 6. Pozwala na to Ustawa o elektromobilności, dzięki czemu samorządy mogą kształtować nakazy wedle własnego uznania. Na takie kroki zdecydowały się już władze niektórych miast w Niemczech.
Z drugiej strony wydaje się to dość kontrowersyjne, gdyż Polaków zwyczajnie nie stać na nowsze samochody. W związku z zakazami wprowadzonymi w Niemczech, do kraju importuje się wiele starszych diesli. Wprawdzie sprawdzane są przez raport VIN czy przegląd, dzięki czemu można zweryfikować, czy były one fabrycznie wyposażone i nadal mają filtr DPF, ale przy zakazach wprowadzonych również w Polsce, dla wielu rodaków przestałyby być tak atrakcyjne.