Już niebawem obowiązkowy przegląd techniczny samochodu będzie przeprowadzany na nowych zasadach. Ministerstwo Infrastruktury chce zaostrzyć nadzór nad badaniami technicznymi pojazdów. Co to oznacza dla kierowców i jak po zmianach wyglądać będą badania auta u diagnosty?
Fotograficzne potwierdzenie obecności pojazdu
Najważniejsza zmiana jest taka, że samochód stawiający się na Stacji Kontroli Pojazdów (SKP), będzie fotografowany. Taki system z powodzeniem funkcjonuje w Czechach, teraz przegląd techniczny samochodu w tej formie ma obowiązywać również w Polsce.
Pomysłodawcy chcą, aby zdjęcia fotografowanych pojazdów były przechowywane w bazie do dwóch lat od daty przeprowadzenia przeglądu technicznego auta. Fotografie mają być dowodem do identyfikacji i pozwolą zweryfikować, czy samochód w ogóle był obecny w stacji diagnostycznej i faktycznie został poddany sprawdzeniu kondycji technicznej. Oznacza to, że ukrócone zostaną przypadki podbijania pieczątki w dowodzie rejestracyjnym dla aut, których diagnosta nawet nie widział. Przypomnijmy od razu, że jak piszemy w artykule pt. “Sfałszowana pieczątka przeglądu technicznego — jaka kara?“, sfałszowanie pieczątki grozi pozbawieniem wolności do lat 8.
Wydaje się, że taka forma weryfikacji jest znacznie lepsza niż monitoring wizyjny. Diagnosta ma fotografować tablicę rejestracyjną pojazdu i całe auto, postępując według specjalnej instrukcji. Przy fotografiach również samo przechowywanie materiału nie powinno stanowić problemu. Zdjęcia zajmują bowiem znacznie mniej pamięci na dyskach niż nagrania z kamer.
Trzy filary nadzoru i szkoleń diagnostów
W poprzednich pomysłach zmian w badaniach technicznych rządzący chcieli pozbawić starostów nadzoru nad stacjami, ich funkcje przekazując Transportowemu Dozorowi Technicznemu.
Teraz resort infrastruktury chce postawić na trzy filary. Starości utrzymają swoje przywileje i nadal będą nadzorować SKP oraz ośrodki szkolenia diagnostów. TDT ma natomiast prowadzić centralny rejestr diagnostów, a dodatkowo wydawać, zawieszać, przywracać i cofać ich uprawnienia. Przedstawiciele Transportowego Dozoru Technicznego będą losowo sprawdzać stacje diagnostyczne. Przy wizytacji, pod okiem kontrolera diagnosta przeprowadzi czynności, które odpowiadają zakresowi badania technicznego pojazdu.
Trzecim filarem jest Instytut Transportu Samochodowego. Zgodnie z projektem ustawy, ten podmiot ma odpowiadać za szkolenia dla osób kształcących diagnostów. ITS będzie organizować i przeprowadzać egzaminy dla kandydatów na diagnostów.
Przegląd techniczny samochodu będzie droższy?
Nowe założenia nie wspominają natomiast o podniesieniu stawki za badanie techniczne samochodu. Jednak to wydaje się nieuniknione. Badanie techniczne auta ceny ma niezmienione od 2004 roku, kiedy minimalna pensja wynosiła 824 zł brutto. Dla porównania dziś to 2600 zł brutto, a w przyszłym roku najprawdopodobniej 2800 zł brutto. Wydaje się więc, że diagności w końcu wywalczą wyższe ceny badań technicznych.
Przypomnijmy, że obecnie badanie techniczne samochodu osobowego kosztuje 98 zł + 1 zł opłaty ewidencyjnej. Z kolei 162 zł trzeba zapłacić za okresowe badanie samochodu osobowego z instalacją gazową LPG.
Badanie techniczne samochodu w nowej formie wyeliminuje złom?
Rokroczne badanie należy przeprowadzić na stacji diagnostycznej. Wyjątkiem są nowe samochody z salonów, które pierwsze badanie muszą przejść przed upływem trzech lat od dnia rejestracji, a drugie po kolejnych dwóch latach eksploatacji. Trzecie i każde kolejne badanie powinno odbywać się co rok.
Dodatkowo na badanie techniczne muszą udać się auta uszkodzone, kiedy policja zabierze właścicielowi dowód rejestracyjny takiego pojazdu. Po usunięciu usterki ponowne badanie pozwoli odebrać dowód rejestracyjny auta.
W zeszłym roku, z ponad 17,6 mln pojazdów przebadanych na stacjach diagnostycznych, ponad 540 tys. nie przeszło kontroli. Na ponowne badanie zjawiło się tylko 368 tys. samochodów, z czego 2,2 tys. znów nie przeszło okresowego przeglądu. Po zmianach aut z negatywnym wynikiem badania technicznego może być znacznie więcej.
Na razie nie wiemy, kiedy zmiany wejdą w życie. Wydaje się jednak, że jesteśmy coraz bliżej nowelizacji. Rząd planuje przyjąć projekt jeszcze w tym roku, najlepiej zaraz po wakacjach.